prywatne, niezależne pismo społeczno-kulturalne
pakamera.polonia
czasopismo pakamera.chicago, numery 1-13 pod adresem internetowym: www.pakamerachicago.com
Wieczór z utworami Jonasza Kofty
Międzynarodowy Dzień Teatru w Art Gallery Kafe
Konkurs Poezji i Gwary Góralskiej
"Dziady" Adam Mickiewicz (cz. II)
Ameryka w obiektywie Marka Wieczorka (listopad)
Listy na wyczerpanym papierze...
"Na polskim trójkącie" słuchowisko
polonijny kalejdoskop
Wieczór z utworami Jonasza Kofty
polonijny kalejdoskop
Zamknięta, uroczysta premiera filmu "Na polskim trójkącie" odbyła się 2 marca'24 w Akademii Muzycznej PaSO.
W godzinach wieczornych zaproszeni goście
i aktorzy-pasjonaci, biorący udział w filmie, mieli okazję do wymiany opinii podczas cocktailu po projekcji.
Na polskim trójkącie...
Akcja filmu „Na polskim Trójkącie”, na podstawie słuchowiska o tym samym tytule, rozgrywa się w Chicago podczas wesela Krystyny
i Johna. Na uroczystość przylecieli goście z Polski. Zderzenie Polaków z kraju i tych z emigracji jest osią opowieści i lustrem,
w którym może się przejrzeć każdy z nas, bez względu na miejsce zamieszkania. Producentem filmu jest chicagowskie Wydawnictwo Evergreen. Gratulacje dla pomysłodawców/twórców słuchowiska - Małgorzaty Błaszczuk i Ewy Figurski oraz wszystkich pasjonatów, biorących udział w tym projekcie, nie tylko filmowym.
Oficjalny pokaz filmu odbędzie się 14 kwietnia'24 - szczegóły tutaj. (Projekcja w kościele św. Trójcy nie odbędzie się, przepraszamy
w imieniu Wydawnictwa Evergreen).
Międzynarodowy Dzień Teatru w Art Gallery Kafe
27 marca obchodziliśmy 62. Międzynarodowy Dzień Teatru. Z tej okazji co roku Międzynarodowy Instytut Teatralny (ITI) publikuje orędzie wybitnego artysty skierowane do teatralnych profesjonalistów, amatorów i miłośników teatru. Odczytał je w całości Andrzej Krukowski, dyrektor artystyczny Teatru Nasz podczas spotkania w Art Gallery Kafe na przedmieściach Chicago.
W tym roku autorem orędzia jest norweski dramatopisarz, laureat zeszłorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, Jon Fosse. Jego przesłanie przetłumaczyła z języka norweskiego Halina Thylwe. Oto jego początkowy fragment:
Sztuka to pokój
Każdy człowiek jest niepowtarzalny, a jednocześnie taki sam jak wszyscy inni ludzie. Niepowtarzalność jest zewnętrzna, można ją, rzecz jasna, dostrzec, ale w każdym człowieku istnieje coś wewnątrz, co należy wyłącznie do niego. Możemy to nazwać duszą albo duchem – albo nie musimy nazywać, tylko zostawić.
Ale jednocześnie, mimo różnic, jesteśmy sobie równi. Ludzie ze wszystkich części świata są fundamentalnie równi, niezależnie od języka, którym mówią, od koloru skóry i niezależnie od koloru włosów.
Może to swoisty paradoks, że jesteśmy jednocześnie równi i różni. Może człowiek jest paradoksalny w wyniku napięcia między ciałem a duchem, między tym, co najbardziej przyziemne i immanentne, a tym, co transcenduje owe materialne, przyziemne ograniczenia.
Ale sztuka, dobra sztuka, w zadziwiający sposób potrafi łączyć to, co niepowtarzalne, z tym, co uniwersalne, ba, potrafi sprawić, by niepowtarzalne, ktoś mógłby powiedzieć „obce”, stało się powszechnie, uniwersalnie zrozumiałe. Tym samym sztuka rozsadza granice między językami, częściami świata, krajami. W ten sposób łączy nie tylko to, co cechuje każdego człowieka, ale również, w nieco innym znaczeniu, to, co cechuje grupy ludzi, na przykład narody.
Sztuka nie czyni tego poprzez ujednolicanie wszystkiego, przeciwnie, pokazuje różnice, ba, obcość. W każdej dobrej sztuce właśnie to, co obce, to, czego
w pełni nie rozumiemy, a mimo to na swój sposób rozumiemy, co być może można nazwać enigmatycznym, co fascynuje, ba, co tworzy transcendencję, przekroczenie, jest tym, co wszelka sztuka musi w sobie mieć i do czego musi prowadzić. (...)
W tegorocznym spotkaniu, przy "galeryjnej" kolacyjce spotkali się aktorzy, miłośnicy teatru, dziennikarze... Mimo nielicznego grona było sympatycznie, wspomnieniowo, z planami na przyszłość...
Niebawem, bo już 28 kwietnia 2024 będziemy mieli okazję oklaskiwać Warsztaty Teatralne "Little Stars" i gratulować pomysłodawczyni
i dyrektorce Agacie Paleczny dwudziestoletniej wytrwałości i zaangażowania, Piotrowi Kukule - wspaniałych scenariuszy przedstawień teatralnych, Maryli Pawlinie barwnych, fantastycznych kostiumów scenicznych, wszystkim rozśpiewanym i roztańczonym Gwiazdom i Gwiazdkom "Little Stars" uroku
i zaangażowania . Szczegóły tutaj.
Relacja fotograficzna w kolejnym numerze pakamery.polonia.
Znakomity koncert Grażyny Auguścik, promujący jej najnowsza płytę
2 The Light tym razem odbył się w Studio 5 Performing Arts Center (1934 Dempster St., Evanston, Illinois). Towarzyszący wokalistce muzycy: Ben Lewis - fortepian, Jon Deitemyer - perkusja, Ethan Philion - bas, John Kregor - gitara.
O niezwykłych talentach polskiej wokalistki jazzowej Grażyny Auguścik po raz pierwszy przekonałem się wiele lat temu, kiedy występowała w genialnych duetach po portugalsku (w języku, którego nie zna!) z brazylijskim mistrzem jazzu Paulinho Garcią. Następnie współpracowała z naszym przyjacielem, pianistą Benem Lewisem, nad wspaniałą kolekcją jazzowych interpretacji wokalnych utworów Chopina. Ta niezwykle utalentowana kobieta nie boi się artystycznych wyzwań. Wręcz przeciwnie, szuka ich, a potem po prostu je przytula
i realizuje... Jest pełna uczuć, nieustraszona i nigdy nie przestaje dostarczać czegoś pięknie prowokującego do myślenia. Grażyna właśnie wydała nową płytę 2 The Light i świętowała jej wydanie na naszej scenie w absolutnie gwiazdorskim gronie. Jestem zaszczycony. Nie mogę się doczekać kolejnego jej występu – Steve Rashid, właściciel/kurator Studio5.
Konkurs
Poezji
i Gawędy
Góralskiej
“….Mowo ojców i braci,
i moja gwaro podhalańsko!
Hej moja miyło,
zalubiyłek sie w Tobie na śmierzć.
Wysłaś ku mnie z siklawic tynce,
ze słonecnej mgiełki i leluje kwiatu….
Przyniós mi cie sum wiatru i sum orlik skrzydeł,
i śpiyw dziywek z polany…..
Wzionek cie na rynce
i idem z Tobom pokozać cie światu.”
Stanisław Nędza Kubiniec
W ostatnich dniach lutego 2024 odbył się VIII Konkurs Poezji i Gawędy Góralskiej 2024. To święto podhalańskiej gwary, która jest jedynym
z ważnych i nieodłącznych elementów podhalańskich tradycji.
Szczególny zachwyt i podziw wywoływały recytacje w wykonaniu najmłodszych uczestników, urodzonych poza granicami Polski i to szczególnie do nich zwracał się prezes Związku Podhalan w Północnej Ameryce (ZPPA), Stanisław Sarna, otwierając wraz z wiceprezeską Katarzyną Chlebek, kolejny doroczny konkurs w Chicago.
Pomysłodawczynią konkursu jest Helena Studencka, była sekretarz generalna ZPPA, obecnie korespondentka i prowadząca Radio ZPPA
w Chicago.
polonijny kalejdoskop
Wielki sukces dobrej woli
Chicagowski 32. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zakończył się niezwykłym sukcesem. W poniedziałek, 5 lutego, o godzinie 12:00 czasu Chicagowskiego, na konto WOŚP z Chicago wpłynęła deklarowana suma 106,724.35 dolarów.
Podczas niedzielnej licytacji Chicagowskiego Złotego Serduszka WOŚP 2024, nadawanego na antenie WNPA 103.1FM, hojny darczyńca wylicytował pamiątkowe serduszko za imponującą sumę 3000 dolarów. W trakcie licytacji pojawiły się również unikatowe przedmioty, takie jak koszulki polskich piłkarzy, Roberta Lewandowskiego i Kuby Błaszczykowskiego, a także tenisowa piłka od Igi Świątek. Cenne przedmioty zostały hojnie ofiarowane przez sportowców, celebrytów oraz artystów.
Na antenie patrona medialnego PolskiFM & Wietrzne Radio, zostało wylicytowane wyjątkowe bursztynowe serduszko tegorocznego Finału, osiągając imponującą kwotę 4,100 dolarów!
Polonia entuzjastycznie wzięła udział w wielkim Koncercie Finałowym, który odbył się w niedzielę, 28 stycznia, w Art Gallery Cafe. Na scenie pojawiły się takie gwiazdy jak Grażyna Auguścik, Szaflarscy i Przyjaciele, Kaeyra, Ania Włoch, Aux Nosie, oraz Side Effect ze swoim dwugodzinnym programem. Podczas finałowego koncertu licytowano m.in. przedmioty z autografem Jurka Owsiaka oraz rolę w polonijnym słuchowisku. Dodatkowo, przez telewizję TVN24, widzowie łączyli się na żywo ze studiem finałowym. Wieczór uroczyście zakończył się hymnem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
W przygotowaniach do Finału prowadzono kwestę w kilkunastu polskich szkołach sobotnich oraz sklepach spożywczych. Dodatkowo, scena dziecięca, zorganizowana przez sieć przedszkoli Wyspa Dzieci, przyciągnęła rzesze najmłodszych orkiestrowiczów wraz z całymi rodzinami.
W ramach 32. Finału WOŚP Chicago, które hasło w tym roku brzmiało: „Płuca po pandemii”, odbyło się wiele wydarzeń promujących zdrowy styl życia. Zorganizowano morsowanie, treningi fitness, a także szereg atrakcji, do których przyłączyli się polscy aktorzy komediowi, jak chociażby Roman Żurek, który nie tylko wziął udział w wydarzeniach, ale również hojnie wsparł szczytny cel akcji odbywającej się w Chicago. (Dariusz Lachowski - jeden ze "sztabowców ")
polonijny kalejdoskop
SPOTKANIA
VOYTEK GLINKOWSKI
Stykamy się na codzień z plejadą zaproszeń do konkursów sztuk wszelakich...
Niestety, takie oto mamy skutki uboczne demokracji i wrzasku medialnego bez konsekwencji...
Nie istnieje żadne sito uniwersalne, zapewniajane nam Jakość. Badań selekcyjnych musimy dokonywać samodzielnie.
Contemporary Art Center of Santa Ana, California to instytucja z bogatą i pełną jakości przeszłością, otoczona szeregiem kolekcjonerów i prowadzona przez kuratorów budzących zaufanie nie tylko w poprzek Ameryki. W Europejskich realiach również.
Cztery wystawy konkursowe rocznie wypełniają harmonogram.
Miałem szczęście zakwalifikować się po raz trzeci do wystawy pokonkursowej.
Tym razem obwarowanej tytułem "Urban Expression"
Co to znaczy...?
Znaczy tyle, że poszukujemy środków wyrazu pełnych jakości. W tym kontekście, spiętych klamrą emocjonalnych skutków kolizji ludzkich charakterów w mrowiskach aglomeracji.
Taka to już ludzka natura... Łatwiej nawiązujemy konwersację kiedy podadzą nam TYTUŁ...
Do tej wystawy zostało zgłoszonych blisko 600 prac z całego świata.
Do wystawy powołano jedynie 40. W tym dwie moje, zrealizowane w roku 2023.
"Jesienne Nostalgie" 48"x 48", acrylic/olej na płótnie i "Maski Codzienne-Schowany za Czas", 48"x 48", acrylic/olej na płótnie.
Oczywiście nadrzędnym wodzirejem Sztuki jest kompozycja - relacja formy i koloru... Ale... silne oparcie w przedziale "EMOCJE" daje rękojmię i dodatkowe narzędzie pracy.
Lubię okładać trzon semantyczny ubrankiem formy i koloru...
Specjalnym powodem do dumy jest dla mnie fakt, że obie prace przeszły selekcję wraz z poezją dopełniającą temat,
Wiersze prezentowane są obok obrazu...
Nietykalny
Podglądam życie
kimś innym
Czasami odważę się
nawet zaklaskać...
I tak będę nieobecny
jak Odys we łbie Cyklopa
Nietykalny sztuką.
Spacer
spowiadałem się wiatrowi
szeptem
zabrał moje eklektyczne
wspomnienia
wychłostał deszczem
wyobraźnię
zostawił bez ulgi
pokuty
Wystawa - wernisaż 3 lutego 2024 - potrwa do kwietnia bieżącego roku.
W konsekwencji zostałem również zaproszony do stałej współpracy z Centrum Sztuki co zostanie usankcjonowane wystawą indywidualną na początku roku 2025.
Bierzemy pod uwagę kilka kompozycji tematycznych. Ja skłaniam się najbardziej w stronę projektu "Odlewy Emocji"... To cykl 16 dużych płócien przedstawiających portrety emocji. Instalacja/aranżacja będzie miała formę teatru - obrazy połączone z dźwiękiem (specjalnie powstałą symfonią z w/w emocjonalnych skutków dźwiękowych). Teatr będzie uruchamiany sensorem ruchu.
polonijny kalejdoskop
Recital akordeonowy
Obecnie kompozytorzy chętnie wykorzystują go podczas koncertów ze względu na wachlarz możliwości, jakie zapewnia.
Przekonał nas o tym Marek Lichota, wspaniały akordeonista, który podczas swojego recitalu (11 listopada 2023 roku) w Sali Koncertowej Akademii Muzyki PaSO, (5400 N. Lawler Ave., Chicago) zaprezentował utwory kompozytorów muzyki klasycznej.
Akordeon – instrument niezwykły, podobnie jak historia tego urządzenia. Badacze historii instrumentów nie są zgodni co do miejsca pochodzenia akordeonu. Cześć z nich dopatruje się proweniencji
w Niemczech. Tamże Christian Buschmann opatentował (rok 1822) handolinę, specjalną klawiaturę z miechem i stroikami. Mimo to częściej uznaje się Austrię za ojczyznę niełatwego do opanowania instrumentu, a rok 1829 za datę jego powstania, kiedy to Cyril Demian opatentował udoskonaloną handolinę, wyposażoną dodatkowo
w klawisze basowe i nazwał instrument akordeonem (dzięki dodatkowym klawiszom można było grać akordami).
Nowy instrument zyskiwał coraz większą popularność i po paru latach stal się bardzo znany we Francji i Włoszech – do dzisiaj włoska fabryka w Castelfidardo jest jedną z najbardziej uznanych na świecie.
„Muzyka jednak nie sprowadza się do popisów – jej istotą jest ekspresja, siłą emocje. Kreatywni artyści wyszukują w akordeonie stale nowe, niezwykłe efekty brzmieniowe, pełne niuansów i wyrafinowanego kolorytu” – wspomniała Barbara Bilszta-Niewrzoł, współzałożycielka i dyrektorka Orkiestry Symfonicznej Paderewskiego w Chicago.
polonijny kalejdoskop
"Dziady" ADAM MICKIEWICZ (cześć II)
Ostatnio oglądany spektakl „Dziady cz. II” Adama Mickiewicza w adaptacji Kingi Modjeskiej, był dla mnie dość osobliwym zjawiskiem. Już scenografia – suche liście, szeleszczące pod nogami, ołtarz kościółka, gdzie przywoływano duchy, wprowadzały tajemniczość, momentami wręcz upiorność, której nie doświadczyłbym tylko czytając strofy poety. A poza tym – stworzyło to wszystko obraz świata zupełnie nam dzisiaj obcego. Największą moją uwagę przyciągnęli: Guślarz (Julita Mroczkowska-Brecher), Upiór (Tomasz Maternowski) i Widmo Złego Pana (Maciej Góraj). Tajemniczy, uduchowiony, jednocześnie cicho-władczy Guślarz sprawił, że mogłem sobie wyobrazić złowieszczy, nieznany świat duchów, który stworzył Mickiewicz nawiązując do dawno zapomnianego rytuału dziadów. Widmo Złego Pana, który w swoim życiu nie należał do dobroczyńców, przeklinał i piekło, i niebo za swój los, tym razem patrząc z pogardą – która towarzyszyła mu za życia – na żyjących w dostatku… Trudno jest opisać każdą postać… Moim zdaniem wszyscy aktorzy grali z pasją, pokonując trud grania z playbacku. To nowa forma przedstawienia, z którą się jeszcze nie spotkałem i nie bardzo mi odpowiada.
Szymek Koszalka
Wcielenie się w rolę Sowy w „Dziadach” Mickiewicza było niezwykłym aktorskim doświadczeniem, zarówno na poziomie duchowym, jak i emocjonalnym. Sowa to duch kobiety, która - z braku pomocy dziedzica - zamarzła ze swoim dzieckiem. Aby wcielić się w postać Sowy, dręczącej ducha nieczułego bogacza, musiałam zrozumieć pobudki kierujące jej zachowaniem… To duch, który poprzez nienawiść do swojego pana odbiera sobie możliwość zbawienia. Sowa nie odnalazła nieba, nie szuka też pomocy u ludzi. Pozostaje z negatywnymi uczuciami, których doświadczyła za życia. Gdyby tylko zdołała przebaczyć, mogłaby się wyzwolić. Jednak nie potrafi tego zrobić. Jest nie tylko katem ducha dziedzica, ale
i ofiarą własnych uczuć…
Święto Dziadów to tysiącletnia historia i korzenie
w tradycji słowiańskiej, czas kontaktu ze zmarłymi, dialog z duszami, które z różnych powodów nie przeszły na „drugą stronę”. Światło i jadło, zaklęcia i niezłomna wiara słowiańskich kapłanów w dialog z duchami, wszystko to miało pomóc zjawom w przedostaniu się do nieba.
Po przyjęciu przez Słowian chrześcijaństwa wiele z tych symboli zostało zaadaptowanych do dzisiejszych tradycji kościoła katolickiego.
Analizując prasłowiańskie tradycje Dziadów, przychodzi mi na myśl latynoskie święto „Día de los Muertos”
(w tłumaczeniu: Dni Zmarłych), wywodzące się z Meksyku. To święto łączy tradycje różnych ludów Mezoameryki, Majów, Azteków… i hiszpańskich konkwistadorów. To hiszpańscy misjonarze połączyli zwyczaje Indian
z katolickim obrządkiem, kiedy zdecydowali się na przyjęcie katolicyzmu.
Podobnie jak w Ameryce Południowej tradycje i obrzędy słowiańskich Dziadów, zostały zaadoptowanie
w katolickich obchodach Wszystkich Świętych.
Dziady i Día de los Muertos były i nadal są obchodzone
w tym samym czasie, na początku listopada. W obu obrzędach, słowiańskim i meksykańskim, obecne są te same symbole: światło, specjalne jedzenie i kwiaty, ale najważniejsze jest nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych.
Latynosi celebrujący „Día de los Muertos” wierzą, że przez trzy dni od 31 października do 2 listopada dusze zmarłych mają „otwarte drzwi” do kontaktu z żyjącymi. Meksykanie budują ołtarzyki dla swoich zmarłych, umieszczają na nich zdjęcia-zaproszenia bliskich (również zwierząt)
i otwierają przejście z zaświatów za pomocą specjalnego kwiatka cempasúchil (polska pomarańczowa aksamitka), wierząc, że właśnie te pomarańczowe kwiaty są kwiatami duszy.
Kolejnym elementem obecnym na ołtarzach jest ulubione jedzenie tych, którzy odeszli. Ta forma miłości jest bardzo podobna do Dziadów, gdy nasi przodkowie starali się nakarmić zagubione dusze i tym sposobem pomóc
w rozwiązaniu ich problemów.
Nie ma ograniczenia w różnorodności potraw. Na ołtarzykach moich przyjaciół widziałam nawet burgery
z Mc Donald’s, jednak najbardziej typową potrawą jest kurczak ze specyficznym sosem mole. Po dniach świętowania jedzenie ofiarne jest wyrzucane…
Bardzo ważną rolę symboliczną zarówno w tradycji Dziadów, jak i Día de Muertos odgrywa też Światło, symbolizujące nadzieję na życie wieczne i pamięć o tych, którzy odeszli. Łączy świat żywych i umarłych, dzieci (pierwszy dzień obrzędów) i dorosłych (pozostałe dwa dni). Podobnie jest u Mickiewicza – duchy dzieci pojawiają się jako pierwsze. Dopiero później zapraszane są duchy zmarłych przodków, by udzielały rad, przepowiadały przyszłość, wspierały żyjących członków rodu.
Kiedyś Dziady, Dia de Muertos, Wszystkich Świętych, Zaduszki to dla jednych pamięć, dla innych wiara, dla jeszcze innych duchowość w zupełnie innym wymiarze… Wszystko to łączy pokolenia i kultury w jakikolwiek sposób.
Edyta Luckos
"Dziady" (cz. II); Adam Mickiewicz
Scena Polonia, Studio Teatralne Modjeska / Chicago
(powtórzenie spektaklu z roku 2019)
Adaptacja: Kinga Modjeska
Reżyseria: Kinga Modjeska
Scenografia: Joanna Kapuścieńska, Kinga Modjeska
Kostiumy: Joanna Kapuścieńska, Anna Gardulski
Charakteryzacja: Małgorzata Kwaśniewicz, Mariola Urbanek
Nagranie playback'u całego przedstawienia: Andrzej Dylewski
Obsługa techniczna: Steve Olivieri, Małgorzata Adamczyk, Darek Regula
Kierownik sceny: Grażyna Kwintal
Organizacja widowni: Małgorzata Zieliński Pyś
Obsada:
Guślarz: Julitta Mroczkowska Brecher
Widmo: Maciej Góraj
Zosia, Matka: Kinga Modjeska
Upiór, Ptak, Widmo: Tomasz Maternowski
Starzec: Bartosz Kasza
Sowa: Edyta Luckos
Ptaki: Małgorzata Kwaśniewicz, Grazyna Kwintal
Kruk: Marcin Kowalik
Rusałki: Edyta Luckos, Kinga Modjeska, Marianna Mosz, Paulina Kosińska, Claudia Walkosz
Aniołki: Lena Burzyński, Dominik Świerczek
Bębniarze: Katarzyna Simon
Chór Ptaków Nocnych: Studio Theater Modjeska
Chóry: Chór Effatha z parafii Św. Tomasza Becketa w Mount Prospect pod kierunkiem Agnieszki Juścińskiej
Od lewej: Bartosz Kasza, Marcin Kowalik, Tomasz Maternowski, Julitta Mroczkowska-Brecher / "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
W centrum: Maciej Góraj / "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
Edyta Luckos / "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
Bartosz Kasza / "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza
w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
Lena Burzyński, Dominik Świerczek, Maciej Góraj / "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
Edyta Luckos, Kinga Modjeska, Marianna Mosz, Paulina Kosińska, Claudia Walkosz/ "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
Bartosz Kasza / "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
Zdjęcia: MARTA KŁOPOTOWSKA
Po prawej: Julitta Mroczkowska-Brecher / "Dziady" cz. II, Adama Mickiewicza
w adaptacji Kingi Modjeskiej; Scena Polonia, Chicago, 2023
KALENDARZ
EMIGRACYJNY 2024
i jego twórcy
Wydawnictwo Evergreen przygotowało EMIGRACYJNY KALENDARZ 2024 ze zdjęciami dwunastu polonijnych fotografów. Przewodnim motywem wszystkich zdjęć jest POLSKA EMIGRACJA W AMERYCE rozumiana w dowolny i artystycznie przetworzony sposób.
3 GRUDNIA 2023 r. w ART GALLERY KAFE (127 Front St. w Wood Dale) o godz. 17.00 odbędzie się promocja kalendarza
i spotkanie z jego twórcami. Wstęp jest bezpłatny. W czasie wieczoru będzie okazja kupienia kalendarza (cena 20 dolarów).
Pomysłodawcą i wydawcą kalendarza jest Wydawnictwo Evergreen, prywatna, niezależna oficyna wydawnicza kontynuująca tradycję polskich wydawnictw w Chicago.
Wydawnictwo Evergreen w pierwszym roku swojego istnienia (2021) wydało książkę (również e-book i audiobook) autorstwa Małgorzaty Palki Ona po prostu zniknęła, Niewysłane listy do córki, w 2022 roku antologię opowieści emigracyjnych pt.
Kierunek Ameryka (książka, e-book i audiobook), w 2023 roku tomik poezji Emilii
Adamskiej Na klawiszach uczuć. Wydawnictwo było również organizatorem comiesięcznych spotkań pn. „Opowiedz nam swoją historię”, jest także pomysłodawcą i producentem audionoweli „Na polskim Trójkącie”.
W grudniu ukaże się album Polskie Chicago. Kultowe miejsca chicagowskiej Polonii, a w przyszłym roku biografia aktorki Alicji Bobrowskiej, pierwszej powojennej Miss Polonia i IV wicemiss Universe 1958.
KRZYSZTOF R. BABIRACKI, w USA od 1989 r. Fotograf. Studiował architekturę wnętrz, rysunek i malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu.
Nagradzany m.in.:
Award of Excellence Vision 99 Chicago,
Award of Excellence Vision 2000 Chicago;
czterokrotnie nominowany do Florence Biennale.
Kontakt: (773) 719-8710
Instagram: babirackiimages
IWONA BIEDERMANN, w USA od 1981 roku, ukończyła studia na Columbia College w Chicago. Jej prace wystawiane były w wielu galeriach sztuki. Wielokrotnie nagradzana, jest również wyróżniona Illinois Art Council Fellowship. W 2003
Biedermann otworzyła DreamBox Foto STUDIO i DreamBox Gallery. DreamBox Gallery jest galerią alternatywną, prezentującą prace chicagowskich artystów.
https://www.iwonabiedermannphotography.com/
DreamBox Gallery/Studio, 2415 W. North Ave, Chicago
KRZYSZTOF BIELA (ur. w Brzegu Dolnym) - fotograficzny samouk specjalizujący się w technice poklatkowej (ang. time lapse) oraz pracy z dronem. W Chicago od 2000 roku. Na początku poszukiwał inspiracji i pogłębiał wiedzę techniczną. Przełomem był minutowy film z farbowania rzeki Chicago w 2016 roku. Kolejne projekty wzbudziły zainteresowanie mediów i firm producenckich (Netflix, Steve Harvey Show, ABC,
NBC, CBS, CNN). Ciągle poszerza horyzonty i uczy się nowych technik.
Kontakt: Biela1974@hotmail.com
Nazywam się ŁUKASZ BURAS, mam 39 lat, urodziłem się
i wychowałem w Polsce. Do USA przyjechałem w wieku 20 lat
i od razu wtopiłem się w wielokulturowość, która otworzyła mi oczy na fotografię. Zaczynałem od fotografii sportowej, głównie boksu, którego fotografowanie pozostaje moją pasją, choć znacznie poszerzyłem swoje zainteresowania zawodowe
o obsługę wydarzeń polonijnych i amerykańskich. Moim celem jest podnoszenie kwalifikacji zawodowych i otworzenie własnego studia.
Kontakt: lukeburasphoto@gmail.com
JACEK ĆWIK (w USA od 1999 r.). Od kiedy pamiętam, zawsze widzę siebie z aparatem w ręku. Z czasem pasja przerodziła się w profesję, a ponad dwudziestoletnie doświadczenie
w dziedzinie fotografii ślubnej, portretowej i komercyjnej pozwoliło mi wyrobić własny styl i markę oraz zdobywać nagrody na konkursach fotograficznych. Każda sesja zdjęciowa jest dla mnie jak spotkanie w kafejce, a każdy portret jak łyk doskonałego espresso. Zapraszam więc na „kawę” do
portraitcafe.com
KASIA JAROSZ, w USA od 2002 r. Na nowojorskich wybiegach fotografowała m.in. Naomi Campbell, Gisele Bündchen, Bellę Hadid. Współpracowała z modelingowymi i aktorskimi agencjami w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Brała udział w akcji na
rzecz Domu Aktora w Skolimowie; portretowała gwiazdy polskiego teatru i filmu. Jej fotografie zdobią okładki książek
i płyt. Ostatnio jej zdjęcie ukazało się na okładce płyty znanej jazzowej artystki Grażyny Auguścik.
Udziela się charytatywnie – robi sesje zdjęciowe dla rodzin dzieci chorych na raka, dla fundacji Flashes of Hope. www.kasiajaroszphoto.art
PIOTR JEZIORO (w USA od 1992 r.) - już w szkole średniej robiłem zdjęcia i w ciemni czekałem na efekt mojej pracy. Od tego czasu dzieli nas ogromny skok techniczny, ale pozostały te same wzruszenia przy próbach uchwycenia światła i emocji
w danej fotografii. Kocham zdjęcia i towarzyszącą im wolność wybierania momentu i tematu. Odbiorcy pozostawiam prawo do interpretacji. Każdy motyw jest wart utrwalenia, ale człowiek wśród tej wielości inspiracji jest najpiękniejszym tematem.
Kontakt: jeziorop@gmail.com
BARTOSZ KUCHNO ze Starego Kontynentu do Nowego Świata przeniósł się latem 1990 roku. Kryzys egzystencjalny z okresu chaosu drewna i stali zainspirował go do dalszych poszukiwań. Miotając się między metafizyką a pragmatycznym podejściem
do ekonomii bez niepotrzebnie głębokich analiz wynikających
z bezpośrednich obserwacji natury behawiorystycznej, tknięty przeczuciem nadchodzących czasów, przeniósł się w świat kompilowanych zer i jedynek, gdzie przebywa do dzisiaj. Miłość
do wibracji trwa nadal.
DARIUSZ LACHOWSKI, w USA od 2001 roku. W fotografii łączę pasje, zainteresowania, wiedzę i wrażliwość na ludzkie emocje. Używam techniki cyfrowej, by oddać to, co najistotniejsze. Każde zdjęcie jest unikalne, pozostawia ślad mojej obecności za
obiektywem. Detale mają ogromne znaczenie. Poprzez moje fotografie zapraszam do odkrywania różnorodnych światów
i niekończących się możliwości interpretacji.
dariusz.us
JERZY MAŁYSZ (rocznik 1962) - mąż i ojciec pięciorga dzieci oraz dziadek dwójki wnucząt. Do Stanów Zjednoczonych przyleciał w 1994 roku. Profesjonalnie zaczął zajmować się fotografią w 2003 roku. To co najbardziej interesuje go
w fotografii, to uchwycenie emocji, ekspresji ruchu i ciekawego światła, dlatego najchętniej fotografuje sport, taniec, spektakle teatralne i koncerty.
Malyszphoto.com Kontakt: (708) 691-3016
ZBIGNIEW MARCZEWSKI (rocznik 1952). W USA od 1999 roku. Pasjonat fotografii od lat sześćdziesiątych. Interesuje go głównie fotografia analogowa. Jego ulubione tematy to reportaż i street photo. W dobie fotografii cyfrowej nadal zajmuje się
obróbką w ciemni wszystkich zrobionych przez siebie zdjęć. Produkuje również elementy do aparatów wielkoformatowych dla fotografów z całego świata.
Robert Świderski (ur. w 1971 r. w Warszawie, w USA od 1987 r.) to cieszący się uznaniem krytyków polsko-amerykański fotograf, którego pierwszy dojrzały projekt pt. Inside Religion (2005 r.) ugruntował jego pozycję w fotografii artystycznej.
Obecnie, głównym zainteresowaniem Roberta jest fotografia socjologiczna. Jego prace są publikowane w amerykańskich magazynach (np. Black & White Magazine). Zanim powrócił do swoich korzeni w sztuce, odniósł znaczący sukces w fotografii
komercyjnej. www.robertswiderski.com
polonijny kalejdoskop
Ameryka w obiektywie Marka Wieczorka
Marek Wieczorek, wielbiciel literatury wszelkiej, szczególnie Ernesta Hemingway'a, jeżdżąc truckiem po Ameryce od trzydziestu lat fotografuje między innymi nietypowe skrzynki pocztowe (obiecał nam pokazać je niebawem) i... dynie, wystawiane w okresie jesiennym wokół domów / festiwalach / pokazach. Zobaczcie, jak je rzeźbiono / dekorowano w tym roku!
polonijny kalejdoskop
"Małe zbrodnie małżeńskie"
i coraz ciekawszy Teatr przy stoliku imienia Alicji Szymankiewicz
Takie sztuki teatralne lubię – refleksyjne, mądre, pozostające na długo w pamięci.
„Małe zbrodnie małżeńskie” Erica-Emmanuela Schmitta to dramat z elementami komediowymi, ale jakże treściwy… W krótkim czasie Julitta Mroczkowska-Brecher/Lisa i Bogdan Łańko/Gilles przedstawili nam całą gamę uczuć – miłości, żalu, rozczarowania, przebaczenia, przywiązania, namiętności... Czyli emocje jakie towarzyszą w życiu każdemu.
Lisa i Giless to małżeństwo z 15- letnim stażem. Dzięki sprytnej intrydze odkrywają oni na nowo siebie i swój związek. Na wierzch wychodzą zamiatane do tej pory pod dywan urazy, pretensje, krzywdy jakie czynią sobie wzajemnie. Cały wydźwięk utworu jest głęboki, mówi on o szukaniu prawdy o sobie, o szczerości wobec współmałżonka, poświęceniu i akceptacji. Lecz dzięki zabawnym dialogom i ciętym ripostom pary bohaterów sztukę ogląda się z zainteresowaniem, często uśmiechając się nawet do własnych wspomnień…
Aktorzy dali popis swoich umiejętności i okazało się, że nawet czytając tekst (odpowiednio przygotowany) można go przedstawić
w sposób interesujący. Wprowadzony ruch i drobne elementy charakteryzacji czy scenografii znakomicie urozmaiciły przedstawienie, w którym biorą udział tylko dwie osoby, a cała historia rozgrywa się w jednym pokoju i jednego wieczoru. Można? Można! Oby tak dalej…
Treści sztuki nie zdradzę. Mam nadzieję, że Teatr przy stoliku zaprezentuje ją ponownie. Gorąco polecam! Oto kilka cytatów z tej sztuki, autorstwa Erica-Emmanuela Schmitta (ac):
„Nie jest rozsądne długo kochać, kochać bez przerwy to czyste szaleństwo. Rozum nakazuje kochać tak długo, jak to jest przyjemne.”
„Co to znaczy kochać mężczyznę? To znaczy kochać go na przekór sobie, na przekór niemu, na przekór całemu światu. To znaczy kochać go w sposób, na który nikt nie ma wpływu”.
„Pesymizm to przywilej człowieka, który myśli”.
"Małe zbrodnie małżeńskie"
22 października 2023
Art Gallery Kafe
Obsada:
Julitta Mroczkowska-Brecher / Lisa
Bogdan Łańko/ Gilles
Monika Kulas / opracowanie muzyczne
Listy na wyczerpanym papierze...
„Życie ma swoje wybryki – i to jest cały jego wdzięk” – pisała Agnieszka Osiecka już jako nastolatka w pamiętniku. Może właśnie dlatego – dzięki intensywnemu życiu – była tak dobrą poetką i wnikliwą psycholożką, wszak pisała o każdym z nas, pisząc o sobie. To dar niezwykły…
„Pamiętaj, kogo bierzesz – kundla, włóczęgę” – Agnieszka Osiecka ostrzegała Jeremiego Przyborę w 1964 roku. Miała 28 lat i była po rozwodzie z producentem Wojciechem Frykowskim. Przybora był starszy o 21 lat, tkwił w nieudanym drugim małżeństwie i miał już dwójkę dzieci. „Zakochał się od pierwszego spojrzenia. Wpadł
po uszy. Po jej uszy, które darzył uczuciem szczególnym. Nie ukrywał tego, niczego nie kombinował. Po prostu przytrafiło mu się szczęście i nieszczęście jednocześnie – zakochał się w skomplikowanej dziewczynie. Ona na początku nie bardzo wiedziała,
o co jej chodzi. Uwiodła go z przyzwyczajenia jak niejednego. Znała wszystko, co napisał, wychowała się na jego audycjach radiowych” – napisała Magda Umer we wstępie do „Listów na wyczerpanym papierze”. To zapis tamtej miłości. Jej wszystkich etapów. Od burzliwych narodzin, przez tęsknotę, odurzenie, do śmierci. Są tam listy, telegramy, kartki, zapiski… Dzięki nim możemy wejrzeć w niezwykle intymny, dwuletni romans dwojga zakochanych poetów, którego wynikiem jest jedna z piękniejszych korespondencji miłosnych w polskiej literaturze.
Propozycje pierwszych spotkań, krótkie kartki i nieśmiałe telefony początkowo wychodziły z inicjatywy Jeremiego. To on zabiegał o tę znajomość, Agnieszka traktowała ją raczej z dystansem, zaczęła romansować „na lipę”. Szybko okazało się jednak, że jej taktyka nie działa – po miesiącu wysłała mu w liście piosenkę „O Romeo”. Jeremi nie musiał długo czekać - odwzajemniła uczucie, mocniej w listach, słabiej
w rzeczywistości.
Próba prawdziwego bycia razem, wspólnego mieszkania, uwidoczniła różnice między nimi. On był typem samotnika, miał swoje rytuały, lubił porządek i święty spokój, ona kochała przebywać z ludźmi – gdy on jadł śniadanie, Agnieszka zdążyła już przemknąć przez Krakowskie Przedmieście, kogoś poznać, coś napisać. Zdawali sobie sprawę
z tych różnic, Jeremi znosił wahania nastrojów Agnieszki, ciągłe zmiany decyzji, napięcia, frustracje. Kolejny wyjazd i rozłąka pogłębiła problemy między nimi... Miłość odeszła. On chciał jej częściej i więcej. Ona przepraszała za długie nieobecności
i podróże. Ostrzegała go, że jest wolnym ptakiem, włóczęgą. W końcu wyznania, jak
i uczucia, zgasły.
ANNA CZERWIŃSKA
ZDJĘCIA: KASIA JAROSZ
Wojtek Włoch / Jeremi Przybora
Ewa Figurski / Agnieszka Osiecka
Tą historię miłości krótkiej, acz pięknej i zapisanej w listach, przedstawiła w Chicago grupa zaprzyjaźnionych osób, zafascynowana poetami, ich twórczością i wrażliwością. „Wychowani” na poezji i piosenkach do tekstów Agnieszki Osieckiej i Kabarecie Starszych Panów znakomicie wtopili się w nastroje ich obojga. Wprawdzie Wojtek Włoch/Jeremi Przybora zrezygnował z cylindra i butonierki,
z czego znany był współtwórca Kabaretu (z Jerzym Wasowskim), udało mu się jednak zachować niebanalny dowcip Przybory, przekazując nastroje listów w wyważony, nostalgiczny sposób. Piosenki Agnieszki wyśpiewała znakomita, jak zawsze, Ania Włoch, choć czasem trudno było zrozumieć, o czym śpiewa… Zagłuszał ją akompaniament, za głośny, momentami niepotrzebnie zbyt agresywny. Przyjazna Art Gallery Kafe jest niewielka, a scena – bardzo blisko widowni, o czym nie powinno się zapominać podczas koncertu, a szczególnie akompaniując wykonawcom… Zdecydowanie lepiej słyszalny był Marcin Kowalik w piosence z Kabaretu Starszych Panów.
Ciekawy scenariusz na podstawie książki „Listy na wyczerpanym papierze”, opowiadający (listami) o miłości ludzi skrywających swoje uczucia przed światem, stworzyli Ania i Wojtek Włoch. Reżyserka przedstawienia, Ewa Figurski, wcieliła się jednocześnie
w Agnieszkę Osiecką, którą znała osobiście. A my poznaliśmy podczas czarownego wieczoru Agnieszkę taką, jaką zapamiętała ją Ewa.
Ania Włoch
Marcin Kowalik
Sławomir Bielawiec, Wojtek Włoch , Ania Włoch,
Marcin Kowalik, Ewa Figurski
"Listy na wyczerpanym papierze"
16 października 2023
Art Gallery Kafe
Reżyseria: Ewa Figurski
Scenariusz: Ania i Wojtek Włoch
Obsada:
Ewa Figurski / Agnieszka Osiecka
Wojtek Włoch / Jeremi Przybora
Ania Włoch / śpiew
Marcin Kowalik / śpiew
Sławomir Bielawiec / akompaniament
polonijny kalejdoskop
Na polskim trójkącie
Poznajmy się...
Od lewej stoją:
Małgorzata Błaszczuk
Jan Zieńko
Iwona Duszek
Renata Romanek
Małgorzata Palka
Tadeusz Wiczkowski
Sergiusz Zgrzebski
Jadwiga Rup
Od lewej siedzą:
Anita Stachurska
Szymon Koszałka
Barbara Bakun
Piotr Kukuła
Ewa Figurski
Kasia Jarosz
Ania Włoch
Anna Czerwińska
Realizowane w Chicago słuchowisko “Na polskim Trójkącie” robi prawdziwą furorę. Odtwórcy wszystkich postaci to amatorzy. O udziale w tej produkcji, która jest przygodą ich życia opowiadają
w rozmowie z Pakamerą.polonia.
Czym jest dla każdego z was udział w tym słuchowisku?
Ania Włoch w słuchowisku Agnieszka Jackowska, agentka obrotu nieruchomościami, żona Krzysztofa: Dostając propozycję wzięcia udziału w słuchowisku nie miałam pojęcia z czym będę się mierzyć, bo przecież nie mam szlifów aktorskich. Po pół roku twierdzę, że to jest absolutnie dla mnie!
Piotr Kukuła w słuchowisku Krzysztof Jackowski, muzyk z Polski, w USA pracujący jako trucker: Kiedy zostałem zaproszony do tego projektu nie wiedziałem czego się spodziewać. Z początku starałem się zrozumieć w jaką stronę idziemy i czego tak naprawdę oczekują ode mnie scenarzystki. W rezultacie słuchowisko przerosło moje wyobrażenia.
Tadeusz Wiczkowski w słuchowisku Piotr Świętoch, nieudokumentowany emigrant, właściciel firmy kontraktorskiej, partner Majki: Udział w tym słuchowisku jest dla mnie przygodą życia! Zgodziłem się natychmiast, nie zdając sobie sprawy, w co się pakuję. Nie jestem aktorem, więc pojęcia nie miałem, jak trudno jest wcielić się w jakąś postać, jak trudno odłożyć na bok swoje cechy, przekonania, nawyki i przez kilka godzin żyć cudzym życiem.
Anna Czerwińska w słuchowisku Majka Miłosierska, pielęgniarka, matka syna-narkomana: Miałam trochę wątpliwości, czy podołam z moim głosem (mam mocno nadwyrężone struny głosowe), ale scenarzystki nie podzielały tej obawy, więc zgodziłam się i nie żałuję.
Czy trudno wejść w życie granych przez was postaci? Z jakimi mierzyliście się problemami?
Ania Włoch: Ciekawym doświadczeniem jest wchodzenie w buty i świat Agnieszki, który przecież zna wiele kobiet, bo historie zawarte w scenariuszu nie biorą się tylko z wyobraźni scenarzystek, ale przede wszystkim z życia. Każdego miesiąca dostajemy około stu stron tekstu. Za każdym razem podekscytowana czekam, co się u nas wydarzy, u nas, czyli u Agnieszki i Krzysztofa Jackowskich.
Anna Czerwińska: Dla mnie największym problemem jest pilnowanie dykcji i wywoływanie w sobie określonych emocji, bo przecież to nie jest tylko czytanie tekstu, trzeba w pełni wdrożyć się w to, co przeżywa postać. A Majkę Miłosierską bardzo lubię i traktuję ją trochę jak kumpelkę. Z czasem coraz bardziej ją rozumiem, więc i łatwiej mi analizować różne jej zachowania.
Czasami też mam wrażenie, że bywa do mnie podobna: zwariowana, ale i spokojna, trochę zadziorna, ale i wyciszona.
Ania Włoch jako Agnieszka Jackowska
Piotr Kukuła jako Krzysztof Jackowski
Anna Czerwińska jako Majka Miłosierska
Tadeusz Wiczkowski jako Piotr Świętoch
Renata Romanek jako Krystyna, matka Agnieszki
Mathew Zleczewski jako Maciek, syn Majki
Wojtek Włoch jako Adam, brat Agnieszki
Barbara Kielian jako Dorota, żona Piotra Świętocha
Małgorzata Pytka jako Karolina, córka Doroty i Piotra Świętocha
Małgorzata Palka jako Dagmara Dover, przyjaciółka Krystyny
Wojciech Dorula jako John Kois
Jadwiga Rup jako oma Zyta, matka Krystyny, babcia Agnieszki i Adama
Robert Bort jako Marek, brat Krzysztofa Jackowskiego
Mariusz Dulak jako Waldek, przyjaciel Krzysztofa Jackowskiego
Anita Stachurska jako żona Waldka
Kasia Jarosz jako Marta, córka Eli i Waldka
Ewa Ostrowska jako pielęgniarka
terapeuta Wojtek Kozlowski
prywatny detektyw Marek Pieprzyk
Dar Serca, Ewa Lechowicz
Fabiola Zając jako Emilka, narzeczona Karoliny Świętoch
Anna Radzikowska jako pani Zofia
Anna Granat jako Kaśka, starsza siostra Johna Koisa
Barbara Bakun jako Basia, szwagierka Majki Miłosierskiej
Iwona Duszek jako Sabina Sabatieu-Patel, koleżanka Dagmary
Szymon Koszałka jako mieszkający we Florencji Adamo syn Adama
Piotr Kukuła: Prawdopodobnie takich Krzysiów Jackowskich, jak postać, którą gram w słuchowisku, jest wielu. Ludzi dających sobie pozornie radę w otaczającym ich świecie. Posiadających obywatelstwo, pracę, rodzinę, przyjaciół, czyli żyjących jakby normalnie, a jednak… niekoniecznie do końca szczęśliwych. Nie jestem zawodowym aktorem, dlatego początkowo zderzyłem się z pewną trudnością odtwarzania postaci z cechami, których sam nie mam i niekoniecznie lubię u innych. Ale po pół roku od premiery naprawdę polubiłem Krzysztofa, który mierzy się z amerykańską rzeczywistością w polskim wydaniu.
Tadeusz Wiczkowski: Łatwo nie było, musiałem pokonać wiele przeszkód - w scenariuszu jest przecież Piotr Świętoch a nie Tadeusz Wiczkowski - bo Piotr jest inny niż ja, więc trochę czasu zajęło mi zrozumienie tej postaci i jej odtworzenie. Bywało, że sprzeciwiałem się i dyskutowałem z autorkami scenariusza, ale w końcu przełamałem swoje opory, poddałem się ich woli; okazało się, że miały rację. I cieszę się, że z odcinka na odcinek jest postęp w moim mierzeniu się z postacią Piotra Świętocha.
A jak widzicie sam scenariusz i sytuacje, które przytrafiają się granym przez was postaciom?
Piotr Kukuła: Scenariusz słuchowiska jest naprawdę dobry, oddaje bowiem atmosferę życia w naszym polonijnym środowisku tu i teraz. Przyznam, że niejednokrotnie zaskoczyły mnie zwroty akcji, nowe epizody, postacie kreowane przez naszą radiową i ciągle powiększającą się rodzinę.
Anna Czerwińska: Niektóre sytuacje, z którymi zderzyliśmy się w scenariuszu, były dla mnie kompletnie zaskakujące i czasami wręcz
nieprawdopodobne, a okazały się z życia wzięte. Zresztą większość sytuacji, jeśli nie wszystkie, są oparte na faktach.
Ania Włoch: Moim zdaniem historie, które przynosi każdy odcinek są uniwersalne; zdarzają się w życiu emigrantów, ale i rodaków w kraju i dotyczą kobiet i mężczyzn, bo przecież miłość, zdrada, rozłąka, zazdrość, choroba, cierpienie są znane ludziom pod każdą szerokością geograficzną. Ale są też wątki właściwe dla nas, Polaków żyjących w Ameryce. Siłą słuchowiska „Na polskim Trójkącie” jest to, że scenariusz jest pisany na bieżąco, reagujemy na to co dzieje się w naszym sąsiedztwie, ale także u rodzin w Polsce.
Tadeusz Wiczkowski: Ktoś kiedyś powiedział, że najlepszym scenarzystą jest życie i to znajduje potwierdzenie w naszym słuchowisku.
(opracowanie: redakcja; zdjęcia: materiały promocyjne)
Polonijnej sagi, której scenarzystkami są dwie dziennikarki Małgorzata Błaszczuk i Ewa Figurski, można słuchać za darmo na
YouTube/Wydawnictwo Evergreen, na wszystkich platformach podcastowych, na FB/Na polskim Trójkącie oraz na stronie:
www.WydawnictwoEvergreen.com - pod zakładką “słuchowisko”.
Od 1 października audioserial jest także emitowany na antenie Wietrznego Radia i Polskiego FM-u na falach 92.7FM w każdą niedzielę o godz. 9.30 (powtórka) i 16.30 (premiera).
Polonez z San Diego
ANETA ZALEWSKA
Polonez Dance Group - San Diego. Tak Ewa Chrzanowska nazwała zespól taneczny, który powołała do życia w 1989 roku w San Diego, Kalifornia.
Obecnie funkcję dyrektora artystycznego pełni Natalie Barnaś, będąca jednocześnie choreografem. „Kiedyś zapraszaliśmy do zespołu wszystkich, którzy chcieli
z nami tańczyć. Poloneza i inne tańce polskie tańczyli
z zapałem przedstawiciele różnych środowisk, między innymi z Filipin, Iranu czy Meksyku. To było wspaniałe! Obecnie w zespole mamy piętnastu tancerzy (6-7 par)
i ku naszemu zdziwieniu i radości – wyłącznie pochodzenia polskiego. W repertuarze mamy tylko tańce regionalne naszego kraju; zajęcia - dwa razy w tygodniu - prowadzimy po angielsku, ale staramy się promować język pjczysty”.
Występują średnio raz w miesiącu na polskich imprezach w całej południowej Kalifornii. Angażują się także w wydarzenia wielokulturowe na południowym zachodzie - w Los Angeles, Yorba Linda, San Francisco, Las Vegas, Phoenix, Seattle. „Jeden z naszych najbardziej znaczących występów miał miejsce w finale nominowanego do nagrody Emmy programu telewizyjnego Shameless” – dodaje Natalie Barnaś.
Większość kostiumów tancerzy, w ogólnych rozmiarach, jest szyta ręcznie w Polsce. Dopasowywanie do sylwetek tancerzy czy drobne poprawki wykonują już na miejscu sami zainteresowani, podobnie jak drobne dodatkowe akcesoria - wianki, ozdabianie kapeluszy kwiatami, korale. „To przyjemność, wspólne spędzanie czasu, zabawa, nauka i – co bardzo ważne – obniżanie kosztów. Wprawdzie mamy sponsorów generalnych, ale żaden z nich nie sponsoruje wyłącznie naszych kostiumów.” Trzeba przyznać, że prezentują się wspaniale!
„Wszystkie układy choreograficzne są nasze, chociaż pod moim nadzorem. Niestety, nie mamy zespołu grającego z nami. Oczywiście, to nasze marzenie, ale obawiam się, że mało realne z wielu powodów. Nagrywamy muzykę i ewentualne dodatkowe dźwięki. Sprawdzało się to przez tyle lat… Nie narzekamy…” - opowiada Natalie. „Nie braliśmy udziału w żadnych prezentacjach międzynarodowych. Chicagowskie grupy taneczne „podglądamy” w internecie, podziwiamy z nadzieją, że kiedyś zatańczymy razem
w Kalifornii lub Illinois. To byłoby naprawdę fantastyczne. Tymczasem skupiamy się na promowaniu kultury polskiej w bliższych nam okolicach. Może kiedyś wyruszymy tanecznym krokiem do innych stanów Ameryki… o wyjazdach międzynarodowych śnimy po nocach, ale to inna, trudna bajka dla całkiem dorosłych…” (rozmawiała Aneta Zalewska; zdjęcia: prywatna kolekcja Polonez Dance Group - dziękujemy za udostępnienie)
Ewa Chrzanowska - dyrektorka zespołu, odkryła swoją pasję do tańca, gdy była częścią Zespołu Tańca Krakowiak w San Antonio w Teksasie. Po przeprowadzce do San Diego poprosiła swoją przyjaciółkę, Barbarę Bojar, by została pierwszą choreografką Poloneza. Wkrótce udało jej się zebrać grupę złożoną z przyjaciół i rodziny, w tym jej męża Ryszarda. Założyła Polonez w 1989 roku
i od tego czasu nieprzerwanie tańczy polskie tańce ludowe.
Natalie Barnas - choreografka/dyrektorka artystyczna/tancerka. Natalie dołączyła do Polonez San Diego w 2009 roku, gdy miała osiem lat i uczyła się pod okiem Ewy Stanisławskiej. Oprócz tradycyjnego polskiego tańca ludowego Natalie uczyła się różnych stylów, w tym baletu, tańca towarzyskiego i innych tańców wyczynowych. W 2016 roku Natalie przejęła rolę choreografa. Jest absolwentką SDSU, która kocha swoją wiarę, lubi spotykać się z przyjaciółmi i rozwijać karierę w biznesie!
Kinga - tancerka; dołączyła do Poloneza po tym, jak zobaczyła ich występy na Festiwalu Polskim
w San Diego. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mogła oderwać oczu od pięknych kostiumów i zdecydowała się dołączyć. Kinga przez kilka lat tańczyła także w PAFDC w Nowym Jorku i Resovii Saltans w Rzeszowie.
Daniel - tancerz/piosenkarz, związany z Polonezem w 2009 roku. Niedawno wrócił do zespołu po przerwie związanej z założeniem rodziny. Oprócz tańca lubi śpiewać, czytać, wędrować i bawić się ze swoimi dziećmi.
Gabi - tancerka/media społecznościowe
Roztańczona, radosna, bawiąca publiczność i członków zespołu. Wśród tancerzy poznała nowych przyjaciół i swojego męża. Teraz tańczą razem... najchętniej Krakowiaka.
Julia - tancerka od najmłodszych lat, uwielbia tańczyć - od hip-hopu po salsę i burleskę. Po przeprowadzce do San Diego, tęskniąc bardziej niż kiedykolwiek za rodzinnym domem, szukała kontaktu z Polonią; o grupie tanecznej Polonez dowiedziała się
z internetu. Poza tańcem ulubione zajęcia Julii to piękne kostiumy i dzielenie się z innymi swoim polskim dziedzictwem.
Oskar - tancerz; uwielbia taniec, spotkania na próbach, swoich partnerów scenicznych. Jego ulubionym tańcem jest Zbójnicki, czyli dwuminutowy taniec wykonywany przez mężczyzn, obejmujący niekończące się skoki
i triki. Jest jednym z ulubieńców publiczności podczas wszystkich naszych występów.
Austin - tancerz; dorastał w San Marcos w Kalifornii. Lubi ćwiczyć i spędzać czas z rodziną i swoja ukochaną. Obecnie studiuje na California State University San Marcos, kierunek biznesowy. Austin należy do rezerwy armii amerykańskiej oraz do R.O.T.C. pod Batalionem Azteków. Z polską kulturą zapoznała go jego dziewczyna Natalia.
Natalia - tancerka; trzykrotna Królowa Domu Polskiego, aż do ukończenia szkoły średniej
w zeszłym roku. Do grupy tanecznej dołączyła
w 2018 roku i tańczy do dzisiaj. Jej ulubionym tańcem jest Łowiczanka. Studiuje informatykę na Uniwersytecie w San Diego.
Ania - tancerka; po dwóch latach tańca w Małym Polonezie, to już drugi rok Ani w Grupie Dorosłych Polonez. Jest dumna, że reprezentuje polską kulturę wśród znajomych, rodziny i angażuje się społecznie.
Kuba - tancerz; dołączył do Poloneza w 2022 roku, wkrótce po przeprowadzce w okolice San Diego z rodzinnego miasta San Francisco. To właśnie w San Francisco, jako dziecko, był związany z polską grupą tańca ludowego. Kiedy nie zajmuje się układem tanecznym Kujawiaka czy Krakowiaka oddaje się swojej drugiej pasji – domowemu warzeniu piwa i kombuchy.
Bartek - tancerz; związany jest z Polonezem od września 2022 roku. Po przeprowadzce do San Diego ponad dekadę temu z Bydgoszczy, niewiele miał okazji zaangażowania się w polonijną społeczność. Odkąd dołączył do Polonez, Bartek mógł poznać nowych przyjaciół i stać się aktywnym członkiem polskiej społeczności w San Diego.
Oliwia - tancerka; uwielbia angażować się
w działalność Polonii, zaczynając od reprezentowania Domu Polskiego jako Królowej. Później dołączyła do Poloneza, gdzie "poznalam wielu przyjaciół o podobnym pochodzeniu. To jest fantastyczne!" Olivia reprezentowała Polonez wraz z innymi członkami w finale programu Shameless.
Michael - tancerz; od najmłodszych lat związany z Małym Polonezem. Do starszej grupy dołączył ponad rok temu - nadal chce reprezentować polską kulturę i doskonalić swoje umiejętności taneczne. Michael nie może się doczekać kolejnych występów w barwnych strojach ludowych, którymi są zauroczeni wszyscy tancerze Polonez Dance Group.
Michał - tancerz; ponad 20 lat spędził w Nowym Jorku. Uczęszczał do polskiej szkoły - zdał egzamin maturalny, brał czynny udział w życiu nowojorskiej Polonii. Po osiedleniu się w San Diego dołączył do Polonez Dance Group i odkrył
w sobie pasję do polskiego tańca ludowego. Jest też zapalonym kolarzem szosowym, narciarzem, miłośnikiem samochodów i podróżnikiem.